Rodzimy się, dorastamy, kształtujemy swój charakter. Już od najmłodszych lat część z nas podejmuję walkę - czuje słodki smak rywalizacji. Chcemy być lepsi, chcemy by nas zauważano. W bajkach, a potem filmach czy serialach, odnajdujemy swojego bohatera, który ratuje życie, świat, albo bardziej przyziemnie, występuje na prelekcjach. Tak czy owak, jest podziwiany. Też chcemy być podziwiani. Kiedy uda nam się jedna rzecz, chcemy dalszych sukcesów, pomimo licznych porażek. One nie są porażkami faktycznie. To momenty, kiedy jesteśmy zbyt pewni siebie i nie dostrzegamy drobiazgów. Właśnie te porażki nas kształtują, jak i naszą drogę do sukcesu.
Czasem się poddajemy. Takie chwile słabości też są dobre, pod warunkiem, że nas uczą. Wstajemy z kolan, otrzepujemy się i idziemy dalej, silniejsi o pewne doświadczenia.
W społeczeństwie często uczy się nas, aby nie wybijać się, aby nie być władczym, nie rywalizować. Konkurowanie, bycie liderem jest sprowadzane do tzw. "wyścigu szczurów". Dlaczego ludzi ambitnych i silnych ma się za szczury, kojarzone z jednymi z najbardziej brudnych i niepożądanych zwierząt? Wbrew pozorom badania wykazują, że szczury są bardzo inteligentne. Anyway. Chcemy być wielcy. I jeśli czujemy, że to jest nasze przeznaczenie idźmy w tym kierunku. Świat potrzebuje liderów. Ludzie ich potrzebują. My potrzebujemy liderów, wzorców. Nie możemy wstydzić się swoich umiejętności zarządzania, stania na czele, pewnej odwagi w podejmowaniu decyzji, ambicji czy chęci rywalizacji. Może rywalizacja nie jest zdrowa, jak krzyczą przedstawiciele psychologii. A czy hamburgery są zdrowe? Czy modyfikowane jedzenie jest zdrowe? Czy pseudoekologiczne jedzenie jest tak naprawdę zdrowe? Siedzenie przed telewizorem? Raczej nie. Robimy milion rzeczy, które nas nie rozwijają i są niezdrowe. Rywalizacja i chęć podnoszenia swojej inteligencji w porównaniu z tym, co robimy na co dzień mogą się okazać dla nas zdrowsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz