Facebook jest w dzisiejszych czasach jak programem standard. Twitter i Instagram także. Dziś dołączyłam do Instagramowiczów, jeśli tak można nazwać użytkowników tej "apki".
W niedzielę rozmawiałam ze starszym kolegą. Powiedział, że "apki" trzeba mieć. Szczególnie Instagram i Snapchat. Nigdy nie interesowałam się tym. Miałam konto na FB i to mi wystarczało do kontaktu z ludźmi. Nie wspominając o kontakcie "face to face".
Jak filozofię Instagrama jeszcze jestem w stanie zrozumieć to Snapchat'a już nie. Po co ludzie wysyłają zdjęcie, które po odebraniu znika? Czy nie można wysłać zdjęcia za pomocą e-mail'a? Wtedy sobie przypomniałam, jak tłumaczyłam mojemu tacie jakim cudem są SMS-y. Na co on odparł: "Po co wysyłać SMS, skoro można zadzwonić. Telefon służy do dzwonienia". Sytuacja o tyle jest paradoksalna, że kiedy rozmawiałam z moim tatą o tym to on miał ponad 40. lat, a ja miałam ok. 14. Dziś 16-latka opowiada mi o cudzie Snapa, a ja mam 28 lat. Świat aż tak przyspieszył?
Postanowiłam iść odrobinę z duchem czasu. Snapa nie rozumiem, ale Instagram - czemu nie. Zapraszam na konto Femaleteka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz