czwartek, 14 lipca 2016

Ordnung musi być!

Feminizm feminizmem, kobiecość kobiecością, ale chyba każda z nas lubi porządek, a nie lubi godzinami sprzątać. 

Jedną z takich znienawidzonych czynności przeze mnie jest porządkowanie lodówki. Latem najbardziej doskwiera zapach, np. pleśniowego sera. Wyczuję lekki, specyficzny zapach i ryję jak kret po najgłębszych zakamarkach lodówki w poszukiwaniu czegoś z białym puchem. Zakupiłam nawet odświeżacz do lodówki, który moim zdaniem nic nie daje. Kiedy tak narzekałam, mąż powiedział: "Musiałabyś mieć wszystko w plastikowych pudełkach, żeby na półkach było czysto, a zapachy się nie mieszały". I poszedł spać. Wtedy zapaliła się żarówka w moim umyśle. No właśnie, pudełka. Jakiś czas temu kupiłam pakiet 17 pudełek różnej wielkości i kształtu w IKEI. Stały na półce w szafce takie bezrobotne. 
Dziś wyjęłam wszystko z lodówki, umyłam półki, posegregowałam jedzenie i zaczęłam układać. Sałatka do pojemniczka, warzywa do pojemniczka, nawet serek twarogowy przełożyłam do pojemniczka. Zapanował ład i porządek. Dwa ogórki z olbrzymiego słoika do pojemniczka, mozzarella do pojemniczka. Oczywiście najwięcej jedzenia ma dziecko i kot. 
W tym całym porządkowaniu, które trwało dosłownie 40 minut zmartwiła mnie jedna rzecz. Ilość opakowań, zużywanych przez producentów. Kartoników, słoiczków, tekturek nazbierał się cały kosz. Wystarczy spojrzeć na kosmetyki. Krem jest w słoiczku, a ten znajduje się w tekturowym opakowaniu. Czyli dwa opakowania do wyrzucenia. Pasta do zębów podobnie - pasta w tubce, tubka w kartoniku. Słoiczki dla dziecka połączone tekturką, bo jest promocja na 3 słoiczki. Jakby nie można było zrobić promocji, a klient z półki zabrałby 3 słoiczki! 
Wracając do sedna sprawy. Można by powiedzieć, że oszalałam z tym przekładaniem, ile to roboty! Właśnie nie ma jej za dużo. A im lepiej jesteśmy zorganizowani tym więcej mamy czasu. Stałam się fanką chowania wszystkiego do koszyków, pojemniczków, skrzyń. Syn ma w wiklinowym koszu maty edukacyjne i pluszaki. Wieczorem wszystko wrzucam do kosza i jest porządek. Przyprawy w pojemniczkach nie rozsypują się jakby były w torebkach. Kosmetyki męża i moje są w materiałowych koszykach - jak ścieram kurz z szaf trwa to krócej niż ściąganie każdego dezodorantu, kremu, żelu do twarzy. Czasem warto poświęcić kilka minut dłużej na posegregowanie, aby potem tracić mniej czasu na sprzątanie. 

2 komentarze:

  1. Ładnie jest teraz, brakuje mi tylko zdjęcia przed do porównania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie było jak w każdej polskiej lodówce. Wszystko w oryginalnych opakowaniach, z podwiniętymi folijkami. Źle nie było, białego czy zielonego futerka brakowało. Teraz za to jest przejrzyście. Polecam!

      Usuń