"Dziecka i kota nie powinno się trzymać razem w domu" - grzmiały babcie, ciotki, sąsiadki. Czas skończyć z tym stereotypem.
Kiedy zaszłam w ciążę kilka koleżanek odezwało się do mnie, aby mnie przestrzec przed posiadaniem kota, będąc w stanie błogosławionym. Wiele z nich pozbyło się własnego kota z obawy przed toksoplazmozą i innymi zagrożeniami. Kot i ciąża to zakazany duet. Podobnie jak kot i małe dziecko. Nic bardziej mylnego.
Moja kotka jest ze mną od 9 lat. Nie wychodzi na dwór, bo by zaginęła w akcji. Jest typową przybłędą, która przywykła do wydawania śniadania i obiadokolacji, spania na łóżku i ciepełka. Kiedy zaszłam w ciąże ona zadziałała jak test ciążowy. Nagle kładła się na mój brzuch.
Przez te 9 miesięcy nic się nie zmieniło w naszych relacjach. Czesałam ją, głaskałam, sprzątałam w kuwecie tak jak zawsze - za pomocą łopatki. W badaniach na toksoplazmozę wyszło, że ją przeszłam i nie zagraża ciąży. Z resztą, w dzisiejszych czasach toksoplazmoza nie jest już takim zagrożeniem. Ponadto, częstszą przyczyną wystąpienia toksoplazmozy jest jedzenie surowego mięsa, niż posiadania kota.
Kiedy przyjechaliśmy do domu z synkiem, kotka uciekła i zamieszkała we wnęce szafki na DVD. Tak zawsze chowała się, gdy młody płakał. Raczej unikała towarzystwa dziecka. Za to domagała się większej uwagi, co bywało denerwujące. Kiedy karmiłam syna, ona musiała akurat iść do kuwety i tak mocno grzebać w niej, aż pobudziła wszystkich.
Dopiero jak synek skończył 5 miesięcy zaczęła się do niego przyzwyczajać. Nie są przyjaciółmi, aczkolwiek uczą się wspólnego życia. Przecież nie wystawię z domu ani dziecka, ani kota. Synkowi pokazuję jak kota głaskać, co wychodzi z różnym skutkiem. Aczkolwiek kot znosi te eksperymenty z godnością i cierpliwością. Nigdy nie ugryzła młodego. Najwyżej uciekła przed nim.
Trzymanie dziecka i kota pod jednym dachem ma ponadto wiele zalet. Dziecko uczy się obcować i szanować zwierzęta, uodparnia się na milion alergenów i roztoczy, które siedzą w kocim futrze, a dodatkowo podgląda jak chodzi "na czworaka". Szkoda, że kot nie korzysta z toalety :)
To jest dowód, że kiedy pojawia się dziecko nie musimy rezygnować z naszych futrzaków. W końcu czy byśmy wystawili z domu kogoś z rodziny, gdyby tylko pojawił się jej nowy członek? Wszystko zależy od wychowania i kota i dziecka, czyli w sumie od nas samych.
Źródło: Female-teka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz