- Kup czekoladki, ale takie lepsze, kwiatka i kawę - mówi dziewczyna z porodówki przez telefon do męża. Dla kogo te dobrodziejstwa? - Dla położnej. Własnej nie opłaciłam, a ta na dyżurze pomogła mi przy przewijaniu dziecka - odpowiedziała na moje pytanie świeżo upieczona mamusia. Jej sąsiadki z pokoju kupiły nawet prezenty dla położnej. Od razu sobie przypomniałam jak w jednym ze szpitali leżała moja babcia. Było jej zimno, ale żadna pielęgniarka się tym nie zainteresowała. Dopiero jak panie otrzymały kawę, czekoladki i kopertę ze wsadem babcia dostała koc.
Kilka dni wcześniej jeden z mężów kobiety w ciąży zastanawiał się jak zapłacić lekarzowi za cięcie cesarskie.
Dużo ludzi, w tym ja, narzeka na służbę zdrowia i korupcję powszechnie panującą. Zadajmy sobie pytanie: a skąd się biorą te zachowania korupcyjne? Po co właściwie okazujemy wdzięczność za to, że ktoś wykonuje swoje obowiązki służbowe? Przecież ci lekarze się śmieją. Zarabiają krocie i jeszcze dodatkowo otrzymują w ramach "wdzięczności" dodatkowe pieniądze, butelki z nietuzinkowym alkoholem i inne rzeczy. Pielęgniarki nawet niewinnymi czekoladkami rozpieszczamy. Potem uważają, że robią łaskę zajmując się pacjentem. A czy pacjent za nie sprawianie problemów pielęgniarkom dostał kiedyś czekoladki od nich? Raczej nie. I tak z pokolenia na pokolenie przekazujemy wzorce - mama dawała czekoladki nauczycielowi, pielęgniarce, lekarzowi i uczy tego swoje dzieci, które potem uważają, że wszystko można załatwić pieniędzmi. A ludzie, którzy podchodzą racjonalnie i, tak naprawdę, uczciwie do relacji międzyludzkich, są traktowani jako osoby drugiej kategorii. Jeśli nie odpowiada nam jakiś stan rzeczywistości to sami zacznijmy go zmieniać i pokazujmy dobre wzorce innym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz