Wiele kobiet w Polsce wciąż pada ofiarą przemocy. Często tej rodzinnej, w czterech ścianach. Oprawcami są mężowie, ojcowie, bracia - Ci, którym mamy ufać bezgranicznie. Kiedy ofiarom uda się zebrać na odwagę i zgłosić do centrum pomocy, otrzymują kolejny cios - brak dotacji fundacji, która może być schronieniem.
Daleko nie trzeba sięgać pamięcią. Ostatnio Fundacja Centrum Praw Kobiet nie otrzymała dotacji rządowej na swoją działalność. Fundacja powstała na początku lat 90. i działa od ponad 20 lat. Tutaj powstał Trybunał w sprawie Przemocy wobec Kobiet, Kobiecy Teatr Terapeutyczny. Organizują pomoc prawną, psychologiczną, porady finansowe, dają schronienie. Co jednak ważniejsze, dają nowe życie. Pozwalają ofiarom przemocy uwierzyć, że to co im się przytrafiło, nie jest ich winą. Uczą na nowo żyć, wierzyć w siebie, działać, bronić się.
Niestety organizacja nie otrzymała dofinansowania już drugi raz z rzędu. Centrum w Łodzi działa z publicznej zrzutki, którą zorganizowano. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego Państwo nie dofinansuje organizacji, która pomaga 91% pokrzywdzonym (według niebieskiej Linii właśnie 91% osób dotkniętych przemocą domową to kobiety i dzieci). Może dlatego, że dramat rozgrywa się w czterech ścianach rodzinnych domów. A rodzina musi być. Rodzina jest podstawową jednostką społeczeństwa. Bez rodziny nie ma niczego. Więc niech ta rodzina będzie, nawet najgorsza, ale rodzina. Poprzez takie działania kobiety, zamiast mówić otwarcie o swoim cierpieniu, będą tłamszone i skazywane na bycie ofiarami. Dla dobra rodziny. Ale nie dla dobra swojego i swoich dzieci.
![]() |
Źródło: www.youtube.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz