Prawem kobiety jest rodzenie dzieci. Kropka. Nieważne czy została zgwałcona. Powinna się cieszyć, że jest w ciąży. Przynajmniej tak zakłada projekt ustawy antyaborcyjnej. To nie jest jedyny mankament tego projektu. Każde poronienie ma być sprawdzane, czy kobieta nie przyczyniła się do śmierci dziecka. Pamiętam, jak byłam w ciąży. Ginekolog poinformowała mnie, że w pierwszym trymestrze występuje 60% poronien. Naturalnych. W kolejnym statystyka spada do 30-40%. Poronienie jest bardzo stresujące dla kobiety. Będzie jeszcze bardziej, gdy po utracie dziecka pojawitaj się prokuratur lub policja. Ciąża będzie owiana strachem. Czy takie poczynania prawne przyczynią się do przyrostu naturalnego? Wątpię.
Przyłączam się do akcji #czarnyprotest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz